M.A.Gister

BTW, nawet motyw muzyczny w pierwszej misji kampanii brzmi jak coś zerżniętego z którego Wolfensteina, do tego w ten sposób rodem z wynalazków AI, czyli podobne, ale różne, ale jakieś takie podejrzane, człowiek kopiuje ciut inaczej. O ile jeszcze ma ten człowiek duszę, może to Plan Himmlera...

Nie wiem, może są jakieś ślady, może coś wypłynie. Zaczęłam tę słynną już kampanię i mam vibe taki jak przy oglądaniu tego generowanego Minecrafta albo tego gówna, które ostatnio latało po TT - jakby matrix się włączył i wszystko tylko udawało, że jest prawdziwą grą wymyśloną przez ludzi...

CC @spikain.bsky.social, materiał "Czy nowy CoD to AI slop" najbardziej chciałbym teraz zobaczyć. Bo na razie wszyscy skupili się na kilku wygenerowanych obrazkach, a mi to śmierdzi znacznie mocniej i już na poziomie projektu...

Od pierwszej sekundy to sprawia wrażenie scenariusza z ChatGPT. "Mordo znowu nowa część szybko, co by tam można wrzucić, bo ja już nie wiem".

Nowe Call of Duty to jeden wielkie AI slop? Nie wierzę, że to gówno wymyślił człowiek. I nie chodzi o jakieś generowane obrazki, tylko całokształt, zaczynając od scenariusza kampanii. To jest wręcz fascynująco chujowe.

Stan spanka: nadal muzyczne i coraz smaczniejsze.

Ściana mistrzów pod Dino.

Też już prawie poszedłem w accorda tego typu i rocznika, ale przecież tego się nie da już dziś kupić inaczej niż po kimś, kto tam wszystko "poprawił" jak pod NFS: Bieda.

Miało tylko działać, jestem zdziwiony, że przy okazji jeszcze ładnie wyszło, szczególnie że tak prawidłowo to trzeba to zmieniać razem ze zderzakiem.
Toyociarze najgorsi psychole, dobrze chociaż, żeś nie Camrat, to byłby dopiero przypał.

Drzwi otworzyłem.
Lampy i grill na przedliftowe, bo tylko takie robią do dziś w wersji na europejskie światła non-retarded.

Dobra zmiana, ale ile z tym było pierdolenia...

Stan spanka: muzyczne.

Włóż okulary 3D

jednym z lepszych ratunków przed technonazizmem i zmilitaryzowanym scjentyzmem oraz jego nieuchronnym driftem w stronę kompletnie anaukowych bzdur - jest pójście w stronę ezoteryki chroniącej kulturę intelektualną w narracji, w rytuałach, w praktyce transformacji faktów w baśń

Dzień ósmy: nie ma już (prawie) nic.

Fat Old Sun

Żyjemy pod tym względem w matrixie. Słowik bodaj na tt pisał, że życzyłby sobie tylko tego, żeby Ziobro był potraktowany jak każdy. Nie lepiej, nie gorzej. Tylko wtedy już dawno by zdechł w areszcie i nikt by się tym nie przejął, zdarza się w końcu cały czas...

Tylko to jest partia na wieczne 3%. Polityki można się brzydzić, ale trzeba ją uprawiać.

Dzień siódmy: śluźnia odpoczywa, śniąc o dniach chwały, a rozwój to już tylko na peryferiach.

Dotknij śluźni.

To nie jest prawdziwa wieczna lewica, to tylko kolejna emanacja libleftowego fapcyrkla paniczyków z klasy próżniaczej.

Przy okazji kilka zbliżeń na miejsca, w których to wciąż zajmuje się wzrostem i konsumpcją:

Dzień szósty: są jeszcze wykwity normalności, ale jako całość cywilizacja znajduje się w fazie schyłkowej.

a man is sitting in a red car that is starring tom selleck ALT: a man is sitting in a red car that is starring tom selleck

Jeśli zastanawiacie się, gdzie są TE kolejne książki, no to są w piździe. Jakoś od sierpnia nastukałem ze 160k słów na temat wąsacza i jego ferrari - z tego przynajmniej idzie wyżyć, a nie tylko ciągle dokładać do interesu. To się nazywa odpowiedzialność i pogodna rezygnacja.

Dzień piąty: cywilizacja białego śluzowca chyli się ku upadkowi.

Dzień czwarty: to już chyba jakaś cywilizacja.

I tak było już za późno...

Dzień trzeci. Ekspansja trwa.