A jeśli uważacie nitkę za interesującą, prośba o retwitt pierwszego z postów nitki.
Może uda się w ten sposób jakoś dogadać z algorytmami 😉
17/17
@chriskurdyla.bsky.social
🚀 Space 4.0 👉 Nie panikuj! To tylko kosmos. 🌘 astrostrategia.pl 🛰️ innowacje // 🛡️ wojsko // 💵 biznes 🕵️♂️ od kosmosu w Nauka. To Lubię
A jeśli uważacie nitkę za interesującą, prośba o retwitt pierwszego z postów nitki.
Może uda się w ten sposób jakoś dogadać z algorytmami 😉
17/17
Poniżej znajdziecie link do części pierwszej.
bsky.app/profile/chr...
16/17
Znów, na dziś tyle, a jutro zapowiadane rozważania „Rakieta taka jak Pegasus a sprawa polska”.
Czy nasze wojsko powinno mieć własny awaryjny system wynoszenia, jeśli tak, to jaki i czy będzie to tylko drogie, czy też horrendalnie drogie 😉
15/17
W temacie ładowności są spore rozjazdy w źródłach, ale najczęściej podawane jest około 370 kg na LEO dla wersji S oraz 440 kg dla wersji XL.
Payload guide wersji XL jako przykład misji podaje lot na orbitę SSO o wysokości 741 km z ładunkiem 221 kg.
14/17
Silnik w 1 stopniu wersji S i H to Orion 50S o 51 t siły ciągu.
W XL to 50S XL z 74 tonami.
W 2 stopniu S i H używano Oriona 50 z 11,7 tonami, XL to 50 XL z 16,1 tonami.
3 stopień w każdej wersji to Orion 38 z 3,3 tonami, a HAPS miał 3x MR-107N z w sumie 67 kg ciągu.
13/17
Jeśli chodzi o wymiary rakiety, to wersja S miała 15,5 m wysokości i masę 18,5 t. Wersja XL to odpowiednio 16,9 m i 23,1 t. Obie miały średnicę 1,27 m. Rozpiętość skrzydła - 6,7 m.
Wersja H, z racji wykorzystania silników S musiała mieć wymiary zbliżone do tej wersji.
12/17
Sam Pegasus miał trzy wersje:
- S (standard) - wersja początkowa, zrzucana z B-52
- XL - wersja ostateczna, powiększona i zmodernizowana, zrzucana z „Stargazera”
- H (hybrid) - wykorzystująca zapas silników wersji S z elementami z XL, żeby móc zrzucać je z „Stargazera”
11/17
Już po zakupie okazało się, że nietypowa budowa kadłuba tego samolotu pozwala na lepszą integrację rakiety z nośnikiem.
Firma mogła stworzyć wcięcie, na statecznik, czyniąc całość bardziej zwartą i opływową. Trzeba przyznać, że to rozwiązanie wygląda też bardzo elegancko.
10/17
Do wynoszenia Pegasusa początkowo wykorzystywano bombowiec B-52, ale potem firma kupiła „po taniości” (10,5 mln dolarów) pasażerski Lockheed L-1011 TriStar wycofywany właśnie z Air Canada.
Po przeróbkach maszyna otrzymała nawiązującą do Star Treka nazwę „Stargazer”.
9/17
Do wynoszenia Pegasusa początkowo wykorzystywano bombowiec B-52, ale potem firma kupiła „po taniości” (10,5 mln dolarów) pasażerski Lockheed L-1011 TriStar wycofywany właśnie z Air Canada.
Po przeróbkach maszyna otrzymała nawiązującą do Star Treka nazwę „Stargazer”.
8/17
Dla misji wymagających precyzyjnego insertu orbitalnego zaprojektowano również 4. (pół)stopień 😉 - HAPS, napędzany płynną hydrazyną używaną jako monopropellant.
Do jego stworzenia wykorzystano sekcję awioniki, pełniącą też rolę adaptera ładunku.
7/17
W efekcie powstała rodzina trzystopniowych rakiet na paliwo stałe, charakteryzujących się horyzontalnym startem w wyniku zrzutu z wysokości 12 km dokonywanego przez samolot.
Jej wyróżnikiem jest też niewielkie skrzydło typu delta, zapewniające jej dodatkową siłę nośną.
6/17
Projekt rakiety też odpowiednio rósł i tył, choć tutaj oczywiście ograniczeniem musiał być nosiciel. Ostatecznie wzrost zatrzymał się na 15,5 metrowej rakiecie.
Silniki Orion zaprojektowały i budowały wspólnie firmy Hercules i ATK, następnie ten drugi przejął całość.
5/17
W obliczu tej posuchy temat rakiety podwieszanej pod samolotem trafił na dobry grunt.
W miarę badania tej koncepcji F-15 szybko okazał się być za mały, a firma zaczęła szukać odpowiedniego nosiciela wśród znacznie większych maszyn.
4/17
Co ciekawe, OSC nie miało rakietowych ambicji.
Jednak w obliczu zakazu wynoszenia komercyjnych satelitów wahadłowcami, końcu programu Scout i fiasku rakiety AMROC nie miała czym wynosić planowanej konstelacji komunikacyjnej Orbcomm.
3/17
Pegasus został zaprojektowany pod kierunkiem dr Antonio Eliasa w firmie Orbital Sciences Corporation, znanej jako Orbital lub OSC.
Natchnieniem był amerykański test ASAT, w którym F-15 zestrzelił satelitę Solwind i to ten samolot był pierwszym koncepcyjnym wyborem.
2/17
🇺🇸 🚀 Niespodziewany powrót rakiety Pegasus cz. 2
Wczoraj nakreśliłem wam miejsce Pegasusa na ekonomicznej mapie rynku „space”, dziś skupimy się na aspektach technicznych tej przeciekawej rakiety, a właściwie systemu wynoszenia.
1/17
Jeśli uważacie nitkę za interesującą, prośba o zrobienie retwitta z pierwszego z postów nitki.
Autora to ucieszy, a może i podkarmi co nieco algorytmowych bożków 😉
14/14
Na dziś tyle, jutro cześć druga, z technicznymi smaczkami dotyczącymi tego ciekawego systemu wynoszenia.
Następnie zastanowimy się, czy Pegasus czasem nie jest dobrym wzorcem dla hipotetycznej polskiej wojskowej rakiety orbitalnej.
13/14
Na koniec Swift. Jest to wyniesione w 2004 r. obserwatorium służące do badania rozbłysków gamma i ich poświaty w zakresie promieniowania rentgenowskiego, UV i VIS.
Niestety, z powodu aktywności słonecznej jego orbita rozpada się szybciej, niż zakładano.
12/14
Najważniejsze nie będzie jednak pozbycie się samej rakiety, co samolotu „Stargazer”.
Firma utrzymuje go od 4 lat bez żadnych widoków na rentowne zlecenia. A to ostatni na świecie lotny Lockheed L-1011 TriStar, co w temacie części i serwisu bardzo komplikuje sprawę.
11/14
Dwa, rakieta do tej misji to ostatni egzemplarz z magazynów Northropa. Firma prawdopodobnie chce zamknąć temat i stawiam, że cena może być tu bardzo niska, nawet siedmiocyfrowa.
Katalyst za całą misję łącznie z wyniesieniem dostało od NASA raptem 30 mln dolarów.
10/14
O wyborze Pegasusa XL do tej misji zdecydowała wspomniana elastyczność i zapewne... niska cena.
Po pierwsze, Swift krąży po orbicie o inklinacji 20,6°. Satelita serwisowy musi znaleźć się na tej inklinacji w ściśle określony czasie, Pegasus idealnie się do tego nadaje.
9/14
W praktyce Pegasus latał od 1 do 4 razy do roku, a jego rekord to 6 lotów w 1998. Bywały jednak okresy dłuższych przestojów.
W efekcie, choć rakieta debiutowała jeszcze w 1990 roku, misja dla Katalyst będzie dopiero 46 lotem tej rakiety.
8/14
Latając głównie z satelitami wojska i NASA, rakieta od Orbital pozwoliła w małych misjach satelitarnych, z lekkim naddatkiem, zastąpić rakiety Scout.
Ciekawostka, tak jak Falcon 9 buduje konstelację Starlink, tak Pegasus wynosił dla OSC satelity ich konstelacji Orbcomm.
7/14
Niestety, wbrew początkowym założeniom celującym w 6 mln dolarów za lot na LEO, Pegasus nie okazał się tani.
Koszt pojedynczej misji wahał się między 35 a 56 mln dolarów, czyli ponad 80 tys. dolarów za kilogram. Nie może dziwić, że Pegasus nie wywołał rewolucji.
6/14
Nie chodzi oczywiście o porównywanie ilości startów, ale o to, że to pierwsza rakieta zbudowana za własne środki przez prywatną firmę, która latała regularnie.
Tyle tylko, że zarówno udźwig, jak i koszt za kilogram nie pozwoliły jej wywołać prawdziwej rewolucji.
5/14
Choć dziś mocno zapomniany, to historycznie bardzo ważny „aktor” komercyjnej „sceny” kosmicznej.
Orbital Sciences Corporation było tak naprawdę pierwszym poważnym graczem rynku „New Space”, a Pegasus to trochę taki... Falcon 9 lat 90. XX wieku.
4/14
Pegasusy wynoszone były z lotnisk w Vandenbergu, Cape Canaveral, Kennedy SC, Wallops, Edwards, Kwajalein (miejsce startu Falcona 1), a także z hiszpańskiej bazy Gando położonej na Wyspach Kanaryjskich.
W tej ostatniej misji satelitę wyniesiono na orbitę wsteczną.
3/14
Wyróżnikiem należącego dziś do Northrop Grumman systemu jest to, że dzięki użyciu samolotu jako stopnia 0, Pegasus może startować z większości przeciętnych lotnisk.
To daje operatorowi elastyczność w wysyłaniu ładunków na nietypowe inklinacje w dowolnie wybranym czasie.
2/14